dzyń, dzyń ... uwaga rower!

Jeżdżę na rowerze, od dziecka i bardzo to lubię. Innym powodem oczywistej sympatii dla dwóch kółek jest fakt, że mimo licznych prób opanowania innych dyscyplin sportowych, (np. rolki) nie osiągnęłam zadowalających mnie efektów.  Cóż..., szału nie było, a zresztą jedni mają w nogach, inni w głowie.
Od dwóch lat jeżdżę  Raleighem, trekkingowym, klasyczny, czarny mat, opony schwalbe, przerzutki shimano deore, z przodu koszyk, z tyłu siodełko synka i jest wiatr we włosach. Aż tu dziś, byłam na Krakowskim Przedmieściu na Fashion Week i dopadła nas ulewa, schowaliśmy się pod namiot z ekspozycją rowerów Electra. Markę znałam od kilku lat i muszę powiedzieć, że traktowałam z góry i po macoszemu, z przekonaniem, że jeżdżą nią snoby, królowe(a), że to moda i mnie nie kręci. Ale pułapka zadziałała, 30 min ulewy i mój następny rower, to będzie Electra.
Oczywiście rowery te, jak inne marki premium mają świetny osprzęt i wykonane są z nowoczesnych stopów. Ale mają jedną przewagę, wzornictwo, są bajeranckie!










Komentarze